Nie trzeba umieć pozować, uśmiechać na zawołanie, mówić dzieciom, żeby były grzeczne.
Na moich sesjach nie ma sztywnego scenariusza – to przestrzeń, w której możecie być sobą.
Zamiast wymuszać uśmiechy, stawiam na spontaniczną zabawę i naturalne reakcje.
Zdarza się, że ktoś na początku czuje się niepewnie – to zupełnie normalne. Ale już po kilku minutach zapomina o aparacie.
Dzieci nie muszą „współpracować”. Wystarczy, że są. Ich ciekawość, ruch i szczerość to właśnie to, co chcę uchwycić.
A jeśli ktoś nie przepada za zdjęciami? Spokojnie – nie proszę o pozowanie, nie ustawiam, nie wydaję komend. Działam dyskretnie i z wyczuciem.
Zastanawiasz się, jak wygląda sesja? Masz pytania? Chętnie rozwieję Twoje wątpliwości i pomogę podjąć decyzję.